Forum Wszystko o Tibii
Tibia Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyspa Śmierci

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Tibii Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Onori




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:15, 03 Lip 2006    Temat postu: Wyspa Śmierci

Rozdzial I
Nadchodziła noc a Onori przemieżał ciemne uliczki miata idąc w strone gospody , słysząc głośne głosy wiedział że jest już blisko. Wkońcu dotarł do celu kiedy wszedł do gospody zrobiło się cicho.
Onori był wyokim człowiekiem , jego szata mówiła o tym że jest mistrzem magi tylko nie liczni widzieli przez kaptur że ma białe oczy w tym mieście jak i w wielu innych nie było miejsca dla takich jak on i często gineli w ciemnych uliczkach. Wszystkie głosy powróciły do normy znów rozgorzała muzyka i krzyki. Do Onorjego dosiadł się potężny ork jako blisny mówiły że już nie jedną walkę stoczył.
- Jak widzisz to miasto nie jest dla ciebie tak jak i dla mnie tu nie lubią nekromantów i orków. Ah jeszcze jedno mam na imie Asteoren
Onori podnoszac głowne zostawiając ksiażke samą popatrzył się na orka
- Nie zabawie tu długo , jutro stąd odpływam tylko znajde ludzi - odpowiedział Onori
- Gdzie płyniesz i jakich szukasz ludzi ? - zapytal się Asteoren
- Poszukuje paladyna i rycerza inni też mogą być może zainteresowany ? - zapytał się Onori
- Popłyne wszędzie jak najdalej z tąd - odpowiedział Asteoren
- Hmmm.... jak tak to płyne na Wyspe Śmierci
- Tam czycha tylko śmierć
- Nie ! słuchaj ! "Pewnego dnia , zgrupują się najlepsi w ciemności , strzale i mieczu. Ci przejdą całą wyspę i staną się słynni"
- Czyli jesteśmy wybrańcami ? - zapytał się Asteoren
- Widze że umiesz myśleć - z uśmiechem powiedział Onori
- Mówłeś że ma nas być trzech
Twarz Onorjego już nie była tak wesoła
- Tak , książka mówi jeszcze o elfce ale nigdy jej nie spotkałem , lecz musze ją odnaleźć do kolejnej północy jeżeli jej nie znajde musimy płynąć sami.
Asteoren powstał krzyczac
- A , więc Wyspo Śmierci witaj !!!
Onori popatrzył się wrogo na Asteoren tak jak i reszta gospody
- A więc jutro o północy w porcie usłyszał Asteoren w swojej głowie.
Onori i Asteoren wyszli z gospody a za nimi jakaś dziwna postać lecz nie zważali na nia odeszli w różne strony
Rozdział II
Północ wybije już za pare godzin a Onori wędrował nadal po mieście w poszukiwaniu elfki , mgła coraz bardziej unosiła się nad miastem utrudniała widoczność która i tak już była kiepska. Onori nagle zauważył że przed jego oczami ukazała się ściana zakloł pod nosem i odwrócił sie aby powrócić na główna ulice lecz ujżał dwie postacie z wyciągniętym mieczem
- Nastał twój czas ! - krzyknoł jeden z nich
Onori nie odpowiadając zaczoł wymawiać zaklecie nagle potężny ciemny pocisk wystrzelił z jego dłoni trafiając jednego z napastników który z ogromną siłą upadł o zimię drugi z nich lekko się przestraszył lecz szedł nadal Onori wypowiadał kolejne zaklęcie wskazując na kolejnego napastnika. Kiedy zbliżył się już tak blisko aby oddać cios jego broń rozsypała się Onori korzystając ze swojego sztyletu z kości słoniowej dzgnoł napastnika który wiedział że śmierć się zbliża tak i też było upadł na ziemie a jego twarz była cała we krwi Onori wiedział że północ wybije już za kilka minut więc pośpiesznie udał się do portu mijał kolejne uliczki skręcając co chwile w inną aż wpadł na pewnego człowieka raczej na .... elfke była nie wysoką osobą o niebieskich oczach i blond włosach jaj wygląd mówił że jest wojowniczką
- Wybacz - powiedział - lecz nie ruszył dalej stał wpatrując się w nią
- Nic się nie stało , Onori - odpowiedziała
- Skąd znasz moje imie ?
- Byłeś wczoraj w barze słyszałam że chcecie płynąć na wyspe śmierci ... ahh wybacz moje maniery mam na imie Adamari
- Me imie już znasz , coż może chcesz płynać znami ?
- Jeśli to jest tylko możliwe z ogromną chęcią
Onori wraz z Adamari idą w strone portu aby spotkać nowe przygody
Rozdział III
Wkońcu przed ich uczami znalazły się zimne i głębokie wody północy Asteoren właśnie nadchodził a ich statek był gotowy do podróży
- Kim jestes ? - zapytał się Asteoren spoglądajac na elfkę
- Adamari , chyba kolejna osoba do waszej podróży
- Statek gotów , zapraszam na pokład - powiedział Onori
Wszyscy ruszyli pewnym krokiem w stronę statku , wychodząc jeden po drugim przez deskę na pokład nie myśleli nawet jakie zło spotka ich na wyspie.
- Dlaczego chcesz tam płyać ? - zapytała się Adamaria
- Jak widać jestem nekromantom podróż i dojście do swiątyni śmiertelnych stane się potężniejszym nakromantą a ty potężniejsza wojowniczka - Powiedział Onori lecz na tym nie zakończył swojej wypowiedzi - jeżeli jest to oczywiście możliwe żebyś stała się potężniejsza
Adamari lekko się zawstydziła , Onori pochwycił koło sternicze i zaczoł wypływać z portu Adamari towarzyszyła mu wpatrując się w wodę która rozbijała się o statek
- Kocham to - powiedziała po cichu , Onori spoczątku nie zrozumiał o co chodziło elfce ale po chwili zrozumiał że chodzi o wodę
- Niestety to piękno skrywa wiele zła wiele osób tu zgineło bo za mocno je kochało
- Zawsze mnie to ciekawiło ale czy nekromanta nie powinien właśnie kochać zła i śmierci ?
- Właśnie za to jesteśmy nie lubiani w miastach a my właśnie oswajamy się ze śmiercia my jej nie kochamy
- Wybacz że spytałam ale taka już moja natura - powiedziała to z uśmiechem Adamari
- Nic się nie stało
Podróż robiła się coraz bardziej męcząca , lecz coraz bardziej zbliżali się do celu mieli nadzieje że dotrą tam cali.
- Wyspa !! - krzykneła Adamari
Po czym zajeła się zdejmowaniem żagli wraz z Asteoren który przez prawie całą wyprawę milczał , statek wkońcu się zatrzymał

***

Ich nogi znalazły się wkońcu na słuchym lądzie. Wyspa wcale nie różniła się niczym innym od innych wysp Onori wypowiedział pewne zaklęcie które miało wykrywać niewidzialne potwory.
- Ehhaaa..... zgihhhettaa ! - ktoś wypowiedział
Onori zaprzestał wypowiadać zaklęcie i spojrzał kto to wypowiedział , jego twarz przypominało mu kogoś lecz nadal nie mógł sobie przypomnieć kogo
- Onori co to jest ? - zapytał się z lekkim strachem Asteoren
- Lepiej chwyć łuk bo napewno się przyda
Onori spojrzał na elfkę i zauważył że ona ma już wyciągnięty miecz
- Onori uważaj !!!! - krzykneła
Lecz już nie zdążył upadł na ziemie i a jego oczy coraz bardziej walczyły z zamknięciem sie widział jak jego towarzysze toczą walkę to był jego ostatni obraz , jego powieki zamkneły się
Rozdział IV
- zy.... - usłyszał Onori
Nie za dobrze pamiętał co się z nim stało , bolała go głowa i ręka kiedy otworzył oczy widział że jego przyjaciele stoją nad nim a Adamari obwiązuje kawałkiem jej ubrania rane na ręce , patrzył jak to robi w milczeniu nie chciał jej mówić że kiedy odnowią się jego magiczne moce może uleczyć się sam od czasu do czasu spoglądał jak jej piękne dłonie zawiązują płutno
- Dziękuje - powiedział Onori gdy skończyła
- Jak się czujesz ?
- Tak naprawdę to nie wiem czy wógule żyje bo widze tu pewnego anioła.
- Dziękuje Ci
- Onori jesteś w stanie iść ? - zapytał się ogromny ork
- A czy aż tak źle wyglądam ? pewnie że moge - odpowiedzaił wstając
- Może lepiej będzie zostać tu przez kilka dni - oznajmiła Adamari
- Twoje ręce wystarczająco mnie uleczyły nie ma sensu tu zostać - odpowiadzaiał Onori przechodząc koło ciał.
Piaszczyste pole przypominało miejsce jak po wojnie , wszędzie leżały ciała lecz Ci ludzie tak naprawdę już dawno nie żyli oni tylko udawali żywych .
Wygraliście walke ! ale nie wojne - usłyszał Onori w swojej głowie po czym zaczoł obracać się w poszukiwaniiu skąd dobiegał głos , lecz nie mógł znaleźć żródła
- Onori , chodz ! - krzyknoł ork

***

Tym razem wędrowali przez las nie raz słysząc jakieś dziwne odgłosy. Elfka podeszła pod niego zostawiajac Asteoren z tyłu popatrzyła na jego rane którą on już się nie przejmował zastanawiał go głos który słyszał w swojej głowie
- Czeba zmienić Ci opatrunek - powiedziała do niego cicho
Między niemi panowała cisza lecz Adamari nie ponowiła swojego pytania
- Co cię martwi ?
- Nie nic , poprostu myślałem o tobie i sie zapomniałem - powiedział z lekkim uśmiechem
Onori nie mógł jej powiedzieć prawdy nie mogła się dowiedzieć że tu dzieje się coś co nie zostało opisane niegdzie coś co może ich zabić , Adamari próbowała coś powiedzieć lecz ich rozmowe przerwały bliskie szelesty w krzakach
- Stójmy - powiedział cicho Onori chwytajac Adamari za ramie
Każdy z nich miał wyciągniętą broń a Onori szykował zaklęcie którego mógł by użyć.
za krzaków wypadł wampir i kilka szkieletów zaklęcie które skończył wypowiadać Onori uszkodziło większość ich lecz Adamari równierz nie pozostawała w tyle zabijała potwtry swoją ostrą bronią , ork stał z stylu zabijając każde naprzykrzającego się potwora ostrą szczłą Onori wraz z orkiem wycelowali swoje siły w wampira a Adamari próbowała mu odciać głowe lecz jej miecz nic nie dał tak jak i siły jej przyjaciół
Eh nie umiecie walczyc - ponownie uslyszał dziwny głos Onori
Nagle wapmpir upadł na ziemie z wbita w plecy strzałą a oczy ich ujżały dość wysoką postać
- Kim jesteś ? - zapytała Adamari
Rozdział V
- Witajcie jestem Hador , nie bójcie się mnie jestem przyjacielem
- Co ty tu robisz ? przecierz nikt kto zawitał na tą wyspe nie wyszedł z tąd cały
- Moja łodź utoneła , a potrafie się ukrywać przed większymi potworami
- A więc witaj w naszej grupie
Droga w lesie wkońcu się skończyła i im oczom ujrzała się potężna budowla
- To jest świątynia - rzekł Hador
- To czego szukaliśmy - odrzekł Onori
Adamari z lekkim uśmiechem powiedział - Onori , szukałeś czegoś innego niż mnie ?
Onori popatrzył się na Adamari
- Ciebie znalazłem , świątynie też czeba poszukać jedynie miłości - odrzekł Onori z uśmiechem
- Wy na prawde kochacie sobie to mówić , ale stoim przed świątynią która może przynieś nam śmierc - powiedział Ork
Onori wyciągnoł sztylet i ruszył w stronę wejścia do światyni a reszta ruczyła za nim

***
Jch konic był już bliski , a koniec wcale nie oznaczał śmierci tylko sławe. Kiedy znaleźli się w świątyni zauważyli ciemne i wąskie korytarze ruszyli w strone jednego z nich nagle staneli przed piękną komnatą którą zdobiły złota i diamęty
- Ile tu złota - powiedział Asteoren
- Lecz ja nie przybyłem tu po złoto - odpowiedział Onori
Hador spojrzał na Onoriego i uśmiechnoł się do niego
- A więc czego szukasz na tej wyspie ? - zapytał
- Sam nie wiem może spokoju , może miejsca gdzie mam umrzeć lecz będe tu uczył nekromantów
- A czy moge zostać z tobą ? - zapytała lekkim głosem Adamari
Onori tylko kiwnoł głową.
Z ciemności wyłoniła się potężna postać cała z kamieni, paladyni natychmiast wypuścili strzały ale to nic nie dało Onori wypowiadał zaklęcie i wskazywał dłonią na Kamienna postać , cienicty pocisk który uderzył z jego dłoni lekko uczkodził golema jedynie go tylko rozłościł , golem rzucił potężnym kamieniem w strone Onoriego lecz Hador stanoł na lini lecącego pocisku który wywołał u niego potężne rany. Adamari z ogromną złościa atakowała kamienną postać , która zaczeła tracić siły pod wpływem ciosów. Aż wkońcu upadł roztrzaskując się o posadzke. Onori podszedł pod umierającego Hadora.
- To ty żyjesz .... i ty będziesz żył .... bo to ty , wy jesteście ..... wybrańcami - powiedział z wielkim truden
- Dziękuje Ci bardzo gdy nie ty umarł bym już
- Tak miało się skończyć moje zycie
Po tych słowach jego oczy wpatrywały się ślepo w bogoto zdobiony sufit , Onori powststał i zauważył książkę która leżała na samym środku komnaty , podszedł do niej zauwazając że jest okryta kurzem lecz zdołał odczytać litery ktore się tam znajdowały " Liten tenter res " co znaczyło " Historia Wyspy Smierci " otworzył ją i zobaczył że kartki są puste do niego dołączyła zaraś śliczna elfka i poteżny org
- Ta wyspa nie miała żadnej histori - stwierdził org
- Teraz już ma - Adamari podniesła księgę i wręczyła ją Onoriemu - ty powinieneś ją zapisać , bo ty o tej wyspie wiesz najwięcej
Onori popatrzył się na ciało przyjaciela - Czy ta wyspa przyniesła nam coś innego niż tylko śmierć ?
- Przyniesła nam przyjaźń - odpowiedziała Adamari
- Wybaczcie mi , ja muszę odejść z tej wyspy - wykrztusił z siebie ork - poznałem tu was i spewnościa powróce lecz mój czas nadszedł pora aby ktoś się dowiedział o tej histori i usłyszał o czwórce wspaniałych
Twarze ich wszystkich stały się smutne ale wiedzieli że przed przeznaczeniem nieda się uciec
- A więc tak kończy się wyprawa która dała nam wiele , w księdze było napisane że przyniesie najcenniejsze skarby teraz już wiem o jakich skarbach była mowa o skarbie przyjaźnic
Asteoren przmilczał to co powiedział Onori jedyne co zrobił odwrócił się na pięcie i odszedł w inną stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lance Blade
Administrator



Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam nie dochodzi światło...

PostWysłany: Nie 12:20, 09 Lip 2006    Temat postu:

Opowiadanie bardzo ciekawe i obszerne. Jest tu dosyc dużo błędów gramatycznych i ortograficznych, ale fabuła jest wyśmienita! Ocena: 7/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Tibii Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin