Autor Wiadomość
Lance Blade
PostWysłany: Wto 10:37, 11 Lip 2006    Temat postu:

Opowiadania bardzo ciekawe, intrygujące. Fabuła rozwinięta, która zachęca do czytania następnych części.
Cytat:
Moje opowiadanie ... zanurz się w fantastyczny świat błędów ortograficznych, stylistycznych i interpunkcyjnych!



No z tym przesadziłeś xD Błędów prawie tam nie ma (chyba że ich nie zauważyłem, a to by znaczyło że jestem cienki z Polaka Very Happy).

Ocena: 9/10
D Vampire Hunter
PostWysłany: Pon 19:59, 10 Lip 2006    Temat postu: ugadabuga

jak chcecie moge dodac moje wszystkie opowiadania bo znalazlem xD
D Vampire Hunter
PostWysłany: Pon 19:57, 10 Lip 2006    Temat postu: ufff znalazlem w tym syfje 2 czesc opowiadania xD

Powolutku kawalek po kawalku udalo mi się poskladać kolejną część rozdzialu.


Do klasztoru dotarli na chwilę przed zmrokiem, zapukali w wielkie drewniane, okute żelazem drzwi. Po paru chwilach drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich lekko zgarbiona postać w brązowej szacie, jej twarz zasłonięta była kapturem.
- Arah meh bel – wyszeptał Inos – Postać skinęła tylko głową poczym wpuściła ich do środka.
Korytarz za drzwiami był niezwykle wąski, ponadto i tę odrobinę przestrzeni pokrywały liczne kości, pazury i plamy krwi. W powietrzu unosił się silny odór rozkładu.
- Co u licha ?! – wykrzyknął Araf, gdy dotarło do niego co zobaczył.
- Zamilcz – powiedział zimno mag poczym ruszył za mnichem.
Po paru dobrych godzinach, dotarli do kolejnych drzwi. Mnich otworzył je na oścież
Oczom maga i wojaka ukazał się ogromny ogród, z licznymi fontannami tryskającymi krystalicznie czystą wodą. Chatki umieszczone na drzewach zbudowane były z czerwonej materii, której pochodzenia nikt nie znał. Nad całą okolicą górował ogromny budynek – Świątynia czarnego smoka.
- Już nic nie rozumiem, najpierw maczuga, potem kości i krew a na końcu to.
- I nie musisz, wystarczy że będziesz milczał – odparł lekko rozbawionym głosem Inos
- Widzę, że humorek mości pana już się poprawił, azali mógłby pan zdradzić mi gdzie się teraz udamy?
- Bez przesadnej dworności Arafie, czasami ta mowa przyprawia mnie od bóle żołądka – teraz udamy się do mego serdecznego przyjaciela, który jest tu głównym kapłanem – odpowiedział Inos poczym jął mówić do mnicha – Arah belorut mah plet zenr.
Milczący mnich ponownie skinął głową poczym pewnym krokiem ruszył w kierunku świątyni.
- Inosie?
-Mhm?
- Czemu wszystko tu jest takie, hem, duże?
- Przekonasz się gdy dojdziemy do komnat mego przyjaciela – proszę cię nie zadawaj więcej pytań, rozkoszuj się widokami.
Roślinność, chaty, fontanny, chodniki, wszystko co mijali miało nienaturalne rozmiary, zupełnie jakby nie mieszkali tu zwykli ludzie lecz jakieś olbrzymie istoty.
Wreszcie dotarli do drzwi świątyni. Wyryto na nich tysiące albo i miliony run, które jakoby miały chronić to miejsce przed wszelkimi istotami, które mają zamiar zaszkodzić wielkiemu kapłanowi.
Mnich tylko sobie znanym sposobem, jednym ruchem ręki popchnął masywne drewniane drzwi, które skrzypiąc i jęcząc otwarły się ukazując drogę do ołtarza.
Wnętrze świątyni wypełniały bogato zdobione dywany i zasłony. Wszędzie umiejętnie rozmieszczono ogromne świeczniki, które łagodnym, pomarańczowym światłem zalewały pomieszczenie. Dalej, w głębszej części, umieszczony był ogromny tron na którym siedziała ,,figura’’ smoka.
Araf spoglądał na ten przepych i bogactwo z szeroko otwartymi oczyma, jego wzrok szczególnie długo zatrzymał się na ogromnej ,,figurze’’.
- Jak to możliwe Inosie? Który z współczesnych budowniczych zdołał stworzyć to cudo?
- Nikt nie musiał go tworzyć, przynajmniej w dosłownym tego słowa znaczeniu – odparł mag.
- Jak to? Chcesz mi wmówić, że ta figura żyje?
- Tak, masz zaszczyt poznać mego przyjaciela, najwyższego kapłana świątyni czarnego smoka. Ilurana.
Araf ponownie szeroko otworzył oczy i usta, zdezorientowany patrzył jak wielka ,,figura’’ wstaje i wydaje przenikliwy ryk. Zemdlał.
D Vampire Hunter
PostWysłany: Pon 19:53, 10 Lip 2006    Temat postu: Rozdział 1 - Klasztor Smoka

Moje opowiadanie ... zanurz się w fantastyczny świat błędów ortograficznych, stylistycznych i interpunkcyjnych!





Rozdzial I

- Nie możesz się pospieszyć ? - syknął zniecierpliwiony , muskularny mężczyzna stojący w cieniu pochodni.
Wojownik i mag , stali w niewielkim okrągłym pokoju. Zza drzwi dobiegały stłumione odgłosy pogoni…
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie można wywołać magii o tak sobie ? – odpowiedział pytaniem zirytowany mag, po czym powrócił do wpatrywania się w rycinę.
Wojownik odwrócił się zaniepokojony , odgłosy zbliżały się - wiedząc co ich czeka , wyjął krótki stalowy miecz i starą drewnianą tarcze.
Odgłosy wskazywały na to , że pogoń jest tuż za drzwiami.
Do pokoju wpadło dwóch, uzbrojonych w szable sługusów lorda Akona.
Araf wykorzystując zaskoczenie, doskoczył do jednego z nich i ciął płasko w brzuch jednocześnie osłaniając się tarczą przed ciosem drugiego.
Sługa cięty w brzuch padł na zimną kamienną posadzkę, próbując zatrzymać wypływające wnętrzności. Jego towarzysz widząc to zawahał się chwile i to pozwoliło wojownikowi doskoczyć do niego, i rozwiać jego wątpliwości cięciem w szyje.
- Zaraz nadejdzie większa grupa a sam długo ich nie powstrzymam – zauważył Araf
- Cierpliwości już kończ…
Huk wylatujących w powietrze drzwi uniemożliwił dalszą rozmowę więc Araf odwrócił się, na spotkanie przeciwników. Lecz jedyną rzeczą jaką zauważył po obrocie była ogromna maczuga pędzącą prosto w jego skroń … nastała nieprzenikniona ciemność.

Na początku był tylko chaos, po chwili niewyraźny glos powoli dochodził do budzącego się umysłu Arfa powodując nieznośny ból.
-Oh zamknij się. Nie widzisz, że cierpię ? – warknął
- Jeżeli zaraz nie wstaniesz stracimy jedyną szansę na ucieczkę
- Jak to !? Nie jesteśmy w Melubii ?
- Niestety nie, gdy zauważyłem, że leżysz na ziemi nie miałem czasu, więc przeniosłem nas poza obręb miasta – odparł Inos
- No to po nas – jęknął Aras chwytając się za głowę – wiesz co z nas zostanie gdy złapie nas lord Akon ?
- Nie rozpaczaj, jakieś trzy mile stąd znajduje się klasztor gdzie mam kilku znajomych, którzy z pewnością nas ukryją do czasu, aż cala sprawa trochę przycichnie.
- Jego psia mać, ależ ta maczuga miała siłę, chyba mam pękniętą czaszkę
- Tak oczywiście i zaraz twój miniaturowy móżdżek wypłynie przez owo pęknięcie – odparł ironicznie mag – może przestałbyś w końcu użalać się nad sobą i wyruszylibyśmy póki jeszcze mamy jakieś szanse ?
- Oczywiście panie, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – odparł zdenerwowany wojak poczym bez słowa ruszył w stronę niedaleko leżącego lasu.
Inos szybkim krokiem ruszył za nim.

.............................

Do klasztoru dotarli na chwilę przed zmrokiem, zapukali w wielkie drewniane, okute żelazem drzwi. Po paru chwilach drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich lekko zgarbiona postać w brązowej szacie, jej twarz zasłonięta była kapturem.
- Arah meh bel – wyszeptał Inos – Postać skinęła tylko głową poczym wpuściła ich do klasztoru.



Ciąg dalszy (może) nastąpi ...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group